Czas leci nieubłaganie. Dzieci
moje coraz większe, co z jednej strony cieszy, z drugiej zaś nieco smuci.
Jeszcze chwila i wyfruną w świat za marzeniami.
Tymczasem Leon osiągnął wiek, w
którym trwa spór: rozszerzać dietę czy nie? Z jednej strony krzyczą, żeby po 4
miesiącu wprowadzać nowe produkty, z drugiej zaś żeby czekać do 6 miesiąca.
Stanowiska jednego nie ma w tej kwestii. Ile mam tyle opinii, ilu lekarzy, tyle
zdań na ten temat. Ja postanowiłam stanąć po środku. Będziemy jeść nowe rzeczy
jak Leon skończy 5 miesięcy. Czyli to już tuż, tuż…
…a jako, że czas pędzi (co już
ustaliliśmy na wstępie) trzeba się na to wielkie wydarzenie przygotować
odpowiednio.
Ja wiem, że mi się szafka prawie
nie domyka od różnych talerzyków, miseczek i kubeczków. Przez 5 lat obecności w
naszym życiu Nataniela, zdążyłam już niezłą kolekcję tego i owego nazbierać. No
ale teraz jest Leon i przecież on MUSI mieć swoje. Musi, bo inaczej matka się
udusi ;)
Przyniósł wczoraj kurier paczuszkę,
a w niej cudeńka moje wypatrzone, wyszperane. Takie, co to nam maja zapewnić
wygodny start w etap jedzenia. Przede wszystkim po doświadczeniach z moim
Tadkiem Niejadkiem i jego wiecznie zimnymi posiłkami znalazłam rozwiązanie cud…
ciepły talerzyk mO'mma. Proste
rozwiązania są najlepsze, tylko ktoś musi na nie wpaść. Nie mogłam obok takiego
wynalazku przejść obojętnie. I tak oto przybyła miseczka podzielona na dwie
części, mniejszą i większą oraz z koreczkiem zamykającym "cudprzestrzeń" na gorącą
wodę, którą wlewamy do dziurki, i która będzie nam grzała posiłek od spodu,
zwiększając szansę na to, że dziecię zje ciepłe jedzonko. Rozmiar miseczki mnie
zaskoczył. Na plus. Spodziewałam się, że będzie ona mniejsza, a przyznam, że
jest całkiem spora i właściwie Tadek Niejadek może z niej także korzystać.
Zresztą sam to stwierdził, jak ją zobaczył ;) Od spodu miseczka pokryta jest
antypoślizgowym materiałem. Faktycznie jakoś strasznie nie jeździ po stole.
Dodatkowo można zakupić do niej specjalną podkładkę jeszcze bardziej
zwiększając jej przyczepność. Co istotne, miseczkę, w przeciwieństwie do wielu
innych miseczek dla dzieci, można używać w mikrofali. Trzeba tylko pamiętać, by
zostawić otwarty koreczek. Można także myć ją w zmywarce. Dla Leona idealna
będzie na początek mniejsza, okrągła przegródka, gdzie zmieści się odpowiednia porcja
zupek warzywnych czy kaszki.
Do pierwszych posiłków zamówiłam
też łyżeczki. Postawiłam na firmę Brother
Max i łyżeczki zmieniające kolor
pod wpływem ciepła. W zestawie są dwie łyżeczki. Kolorów nie było do wyboru,
ale pomarańczowo żółte będą nam pasowały do całościowego zestawu jedzeniowego
;) Jedyne moje „ale” póki co do łyżeczek jest takie, że mają krótką rączkę do
trzymania. Zobaczymy jak będzie się ich używało w praktyce. Być może wcale nie
będzie to ich minus.
Działają, sprawdziłam. Łyżeczka zanurzona w gorącej wodzie zmieniła barwę na żółtą. Dość szybko wraca do właściwego koloru. |
Na posiłki, które nie wymagają
jedzenia na ciepło, albo jeśli moje dziecko okaże się łasuchem (Boże dopomóż)
zamówiłam miseczkę firmy Skip Hop. Pewnie każda mama ma taką
swoją ulubioną firmę, w której produkty wierzy bezgranicznie. Dla mnie taką
jest właśnie Skip Hop, której już różne rzeczy mieliśmy/mamy i mogę powiedzieć,
że ją po prostu ubóstwiam. Za jakość, pomysłowość, wzornictwo… No właśnie…
wzornictwo… a wzorów i kolorów jest tyle, że siedziałam chyba z godzinę i
analizowałam i zdecydować się nie mogłam. W końcu postawiłam na małpkę. Miseczka
jest standardowej wielkości (są jeszcze większe, dzielone na dwie części). Wykonana jest z grubego plastiku, co od razu rzuciło się w oczy, jak
tylko jej dotknęłam ( no dobra, rzuciło się w rękę ;) ) Mam kilka miseczek, ale
żadna nie jest tak gruba. Mam nadzieję, że grafika okaże się trwała i nie
będzie schodziła w trakcie użytkowania. Małpka nasza może zażywać kąpieli w
zmywarce, jednak na saunę do mikrofali udać się już nie może, o czym informuje
nas napis na jej dnie. Produkt wg producenta nie zawiera bisphenol-u A,
phthalate-u, ani PVC.
Do kompletu nabyliśmy śliniaczek, żeby nam się miło i czysto jadło. A z tym „czysto” to
wiemy jak jest ;) Śliniaczek wykonany jest z poliestru. Możemy go prac w
temperaturze 30 stopni. Jest miękki, przyjemny w dotyku i łatwo go będzie
czyścić. Dobrym rozwiązaniem jest ukryte z tyłu etui. Za pomocą kilku ruchów
wywijamy śliniak i mamy go „spakowanego”. Możemy wrzucić do torby jeśli jemy
poza domem, i nic nam się nie ubrudzi. Z przodu kieszonka na okruszki… możemy
małpkę naszą nakarmić ;) I tak naprawdę, czekamy tylko jeszcze na jedną nowość
od Skip Hop, która powinna niedługo być na naszym rynku, a mianowicie termos na
jedzenie. Oczywiście chcemy z małpką :)
Jeszcze chwila i powiemy sobie z
Leonem SMACZNEGO KOLEGO!
Extra ten "małpi" zestaw :)
OdpowiedzUsuńPolecam zapoznać się z całą ofertą, jest mnóstwo pięknych wzorów :)
Usuń