czwartek, 22 stycznia 2015

...niewesoło...

 
















Widział kto łobuza? Oto on. W łebku się kurzy i myśli tylko, co by tu napsocić, co można rozrzucić, wyrzucić, porwać, czy pognieść. A najlepiej, to pójść sobie do kabli. Czemu akurat kabel jest taki interesujący, skoro w koło pełno zabawek? Nie wiem. Zastawienie miejsca z kablami spowodowało dziki ryk. No ale trudno, czasem trzeba czegoś dziecku odmówić. Bezstresowego wychowania u nas w domu nie ma. Leoś musiał się zdenerwować i zrozumieć, że są rzeczy, których bezwzględnie mu nie wolno i żadnym krzykiem się tego nie zmieni. Swoją drogą spryciula z niego niezły, bo wie już dobrze do czego mogą służyć piski i wrzaski. To takie pierwsze stadium "poproszę" ;)
 

O ząbkach chwile chciałam... Do tej pory ząbki w paszczy Leona pojawiały się dość niespodziewanie. Nie było dramatów jakichś strasznych, nie było gorączek i wymiotów. Jednak od dłuższego czasu nie chcą wyjść dolne "trójki", a idą, bo dziąsła już od dłuższego czasu opuchnięte. Dziś mam w domu Leosia Marudziulkę. Ślina po pas, łapka w buzi i jęki. Z jednej strony już uszy bolą i pomysłu brak, czym go zająć, bo wszystko jest na "nie", z drugiej strony co tam mu się dziwić. Nie wiem, czy smarowanie Dentinoxem coś daje. Ciężko mu paszczę porządnie wysmarować, bo po pierwszym wsunięciu zamyka ją szczelnie, a to co się udało zapakować zostaje wylizane. Unikam podawania Nurofenu, ale chyba się bez niego nie obejdzie. Ale jest nadzieja w tunelu... widać już wgłębienia na dziąsłach. Pękną lada moment...




........................................................................................................................................





21 i 22 stycznia, jak każdy wie, jest Dzień Babci i Dzień Dziadka. Zadzwoniłam wczoraj do dziadka, złożyć im życzenia. Telefon odebrała babcia. Babcia jest po wylewie i od prawie dwóch lat nie mówi. Powtarza określone słowa, przeczyta napis, ale spontanicznie, sama od siebie mówić nie może. Serce mi zamarło. Dlaczego babcia odebrała, a nie dziadek? Złożyłam babci życzenia ze ściśniętym gardłem, bo słyszałam, że babcia po drugiej stronie telefonu płacze, że chce coś powiedzieć, ale jej nie wychodzi. Boże, jak straszne to musi być... Po rozmowie z babcią, zadzwoniłam do swojego ojca, żeby się dowiedzieć, gdzie jest dziadek. Okazało się, że dziadek jest w szpitalu na badaniach. Będzie tam kilka dni. Strasznie schudł i nie wiadomo co mu jest. Trzeba szukać przyczyny. Telefon do dziadka sprawił, że wieczorem nie mogłam zasnąć. Mój dziadek już ledwo mówi. Głos ma słabiutki, wymęczony, zero radości, entuzjazmu w głosie... Boję się, boję się, czy jeszcze dane nam będzie się zobaczyć... Chciałabym jeszcze zobaczyć "dziadków" w dobrej formie w wakacje. Uśmiechniętych. Los ich strasznie doświadcza na ostatniej prostej ich życia. Za każdym razem, gdy wyjeżdżam z Warszawy, w myślach powtarzam sobie, żeby choć jeszcze raz było dane nam się spotkać. Wiem, że któryś raz będzie ostatnim. I to mnie przeraża... Z drugiej strony cieszę się, że los sprawił, że moje dzieci miały szansę pradziadka i prababcię w ogóle poznać. Nie każdy ma tyle szczęścia.



6 komentarzy:

  1. To straszne, że jesteśmy już w takim wieku, że nasze dziadki są już coraz starsze... Rozumiem Cię bardzo dobrze, bo mój dziadek za miesiąc będzie miał operację serca i już drżę o jego zdrowie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleksandra Winiarska26 stycznia 2015 01:01

    Niestety, mojemu Jasiowi zostały już tylko dwie prababcie (w tym jedna również po dwóch wylewach). Ale cieszę się strasznie jak widzę ich uśmiech w momencie jak widzą małego. Najchętniej to by chciały go oglądać 24/h ;)
    A co do kabelków to chyba każde dziecko tak ma. Jak zobaczy kabelki to świata nie widzi, leci do nich jak oszalały (podobne emocje wzbudzają w nim buty ;) ). Już nie raz o mały włos nie ściągnął sobie na głowę lampki albo suszarki... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, z jednej strony dobrze jest mieć dziadków, z drugiej okropna jest świadomość, że tak mało czasu im zostało, że przyjdzie czas się pożegnać... A chciałoby się ukraść dla nich jak najwięcej czasu, jak najwięcej zdrowia...

    OdpowiedzUsuń