czwartek, 19 marca 2015

Syn mi się starzeje!

Chodził Nat i jęczał, że ząbek mu chyba pęka. Potem, że go ząbek boli. Myślałam sobie "Tylko nie to". Zaglądałam w paszczę, ale nie widziałam, żeby cokolwiek wskazywało na jakąkolwiek dziurę. Zęby bialusieńkie. Na ząbku nic się nie zaczepiło. "Wymyśla coś"-przemknęło mi przez myśl. Dziś w drodze powrotnej z pracy do domu słyszę, że nie zjadł pierogów u babci na obiad, bo go mocno ząbek bolał . Normalnie  dentysta się kłania... Ale co to? Zaglądam w paszczę raz jeszcze, a tam biała perełeczka- jedyneczka się rusza. Rusza się! A jak się rusza, to znaczy, że niedługo wypadnie. Ale jak to? To już? Przecież dopiero z niecierpliwością czekałam na jego pierwsze ząbki. Dopiero mnie nimi gryzł z całej siły zaciskając małe szczęki. Dopiero uczyliśmy się je myć. A teraz już mają wypaść... Mój mały, pierwszy synek co chwile przypomina mi, że staje się coraz to większym synkiem. Przypomina mi, że dzidziusiem już nie jest, a co gorsza, już nigdy nim nie będzie. Trochę się wystraszył, że skoro ząb mu wypadnie, to znaczy, że jest już duży, a on nie chce być duży, bo nie chce umierać ( znowu temat umierania zaczyna powracać :/), ale wizja odwiedzin Wróżki Zębuszki przywróciła uśmiech na jego twarzy. Oby tylko zęba nie połknął. Oczywiście ma wymówkę, że jeść nie może przez ten ząbek, ale kanapkę dostał pokrojoną w kosteczkę, i jakoś sobie poradził. Ciekawe jak długo będzie wychodził stały ząb. Okres bycia "szczerbatym" chyba do fajniejszego nie należy :)

I tak to się kręci, jedne zęby witamy (u Leona), drugie zęby żegnamy ( u Nataniela) :)

2 komentarze: