piątek, 26 września 2014

A kiedy nie śpię, to lubię się bawić :)

Leona mi zamienili. Nie wiem kto i nie wiem jak, ale coś musi być na rzeczy. Syn mój młodszy do czasu nim ukończył 4 miesiące spał ładnie w nocy. Oczywiście, jak to przystało na noworodka/niemowlaka budził się w nocy na jedzenie. Było to jednak takie karmienie przez sen trochę. Młody się kręcił, wstawałam, dostawał jeść i już kończył jedzenie "na śpiocha". W ostatnim czasie znajduję go w łóżeczku całkowicie rozbudzonego, wesołego, bawiącego się kołderką lub stukającego smoczkiem. Nocne karmienie zamiast się skracać, wydłuża się, co powoduje u mnie dosłownie szereg dolegliwości fizycznych. Drżą mi mięśnie, bolą plecy, biodro i noga... Matko jedyna, ta noga podczas karmienia bolała mnie jeszcze za czasów karmienia Nataniela. Taki prąd jakby mi ktoś w nogę puszczał. Prostuję ją, odginam, zginam i marzę o jednym... synu skończ już jeść! Najgorzej gdy spoglądam w dół i widzę te szeroko otwarte oczy... Normalnie czasem boję się zerknąć. Karmię się nadzieją, że może jednak już śpi... Nie wiem, czy to jakiś wpływ fazy księżyca, czy czar zły jakiś, ale o 3 w nocy jest najgorzej... Męczymy się tak do 4. No dobra, to ja się męczę, bo Leo wtedy nad wyraz uradowany. Skory nawet opowiadać co mu się śniło... tak myślę. Ja mam ochotę wtedy powiedzieć, co mogło mi się śnić, a już się nie przyśni. Powtarzam sobie jak mantrę w głowie, że przecież w końcu zaśnie, że to się skończy, że nadejdą spokojne nocki. Cierpliwości... o tak, tego trzeba mi najbardziej. I głębokich wdechów... I każdego wieczora, gdy odkładam go do łóżeczka, mam nadzieję, że tej nocy wróci mój ładnie śpiący Leon. Że to tylko takie małe nieporozumienie z tym wybudzaniem nocnym.




Dziś Leo zasypiał "na śpiewaka". Właściwie robi to już od jakiegoś czasu. Śpiewa mi kołysanki. Słowa i melodię ułożył sam. Brzmi ona mniej więcej tak 
"Eee-eee-eee
 Eee-eeee-eee"
Do tego jest mini układ taneczny. Zaangażowana jest łapa badacza (sondująca co znajduje się w okół niego, nad głową, za głową, przed głową) oraz wystrzałowa noga ( nie wiem, jak można zasypiać z uniesioną do góry nogą). W każdym razie sposób na śpiewaka bywa skuteczny, gdyż syn w krainie snów właśnie przebywa. No tak...matka mu nie śpiewa, to biedny sam sobie poradzić musi.

A skoro świt (dla mnie zawsze za wcześnie) zaczynamy nowy dzień. I budzą mnie znów szeroko otwarte oczy, uśmiechy, opowieści i łapki, które próbują mnie złapać i do paszczy wprost przyciągnąć. Kocham go... Cóż począć...Przecieram oczy, zbieram resztkę sił i zaczynamy się bawić. A zabawa to coś, co oprócz jedzenia Leon kocha najbardziej.



















Jedną z naszych ulubionych zabawek jest ażurowa piłeczka Oball. Chodziłam koło niej długo. Sama nie wiedziałam, czy mi się podoba, czy nie. Czy chcę ją dla Leona, czy nie. Aż mnie natchnęło, że nie tylko chcę, ale muszę ją kupić. I to już, natychmiast. I to się okazał strzał w dziesiątkę. Żadnej innej zabawki nie udawało się złapać Leośkowi tak dobrze, jak Oballa. Ktoś, kto ją wymyślił miał łeb ;) Leciuteńka ta piłeczka, dość miękka, łatwo ją porządnie umyć. Dziś już Leon chwyta ładnie. Oball służy mu do wtykania języka w dziurki i zachodzenia w głowę, czemu właściwie nie da się jej zjeść?! Doskonale można nim trzaskać w inne zabawki i machać tak, że w pewnym momencie leci przez pół pokoju :) Zdecydowanie jest to jedna z naszych lepszych zabawek i zawsze towarzyszy nam przy wyjściach z domu. Jeszcze trochę i będziemy mogli ją sobie turlać, rzucać a może nawet grać w kręgle?

A moja mama jak go (Oballa) zobaczyła, stwierdziła "No wiesz?! W życiu bym nie pomyślała, żeby to kupić i że to taka fajna zabawka będzie" :)

4 komentarze:

  1. Antoś też często budzi się w nocy gotowy do zabawy a ja podczas karmienia cała cierpnę. No i mój synek nie raz wyje jak syrena. ;)
    A co do oballa to to zastanawiałam się po co go kupić skoro Antoś ma tyle zabawek. Ale oball okazał się strałem w dzisiątkę moje dziecko nauczyło się chwytać zabawki dzięki oballowi. No i próbuje go zjeść ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. śpiewanie skąd ja to znam :P tylko czy u nas można to nazwać kołysanką to nie wiem bo potrafi się pojawiać o każdej porze ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna ta koszulka z napisem :D

    OdpowiedzUsuń